: MENU :

- Historia szkoły
- Aktualności
- Dyrekcja
- Nauczyciele
- Kontakt


: Dla nauczycieli, rodziców i uczniów :

- Dokumenty szkolne
- Ocenianie
- Regulaminy
- Egzamin gimnazjalny
- Lektury szkolne
- Wykaz podręczników


: ZOBACZ :

- Kalendarz szkolny
- "Mała Pozytywka"
- Rada Rodziców
- Samorząd Uczniowski
- Przydatne linki


 : TURYSTYKA :

- Historia miejscowości
- Informacje o gminie
- Mapa dojazdu
- Zabytki gminy
- Sławni mieszkańcy
- Polecamy
- Punkt Informacji Turystycznej


: ARCHIWUM :











Styczniowe, noworoczne spotkanie uczniów gimnazjum z przedstawicielami roczników, które... "odchodziły" od 2002 roku stało się punktem wyjścia do kolejnych etapów współpracy.
Zgodnie z harmonogramem działań grupy ewaluacyjnej w obszarze "Szkoła wykorzystuje informacje o losach absolwentów do promowania wartości edukacji" absolwenci zostali zaproszeni do zupełnie nowatorskiej formy badania ich losów. Po uprzednich ustaleniach, wyrażeniu zgody i potwierdzeniu entuzjastycznego "nastawienia" do propozycji, rozpoczęły się działania, których efektem miały być trzy wywiady z uczniami - rocznikiem'86.
Jako pierwsza podjęła wyzwanie pani Katarzyna Dębska, którą wciąż jeszcze w naszych myślach i sercach łączymy z nazwiskiem Milczarek, uczennica klasy "A" pierwszego gimnazjalnego rocznika. Z życzliwością, która nie uległa żadnej zmianie od chwili opuszczenia gimnazjalnych, szkolnych murów, pani Katarzyna wyraziła zgodę na umieszczenie historii jej edukacyjnej i życiowej drogi oraz wspomnień o dawnych czasach na stronie internetowej szkoły.

Pani Kasiu, jest Pani absolwentką naszego Gimnazjum, uczennicą pierwszego rocznika, który zdawał  egzaminy zewnętrzne i opuścił mury naszej szkoły. Zna Pani nasze gimnazjalne, trudne początki... Dlatego, przede wszystkim, dziękujemy  za wyrażenie  zgody na ten wywiad. Na początek poprosimy o kilka  słów o sobie:
Na wstępie pragnę powiedzieć, że czuję się zaszczycona zaproszeniem do podzielenia się refleksjami na temat mojej nauki w gimnazjum.  Jest mi niezwykle miło, że razem z Wami po 15 latach od opuszczenia szkolnych murów mogłam wyruszyć w sentymentalną podróż do czasów bycia uczennicą pierwszego, historycznego rocznika gimnazjum. Moje wspomnienia związane z tym okresem życia są ciągle żywe i pełne emocji i aż  trudno uwierzyć,  że minęło już tyle czasu od kiedy nie jest mi dane uczęszczać do Waszej szkoły.  Dziś mam już własną rodzinę: męża i prawie 4-letniego syna Franka. Często dochodzę jednak do wniosku, że mimo tylu nowych doświadczeń, przeżyć i osób, które spotkałam na swojej drodze, jestem (mam nadzieję) tą samą Kasią - uśmiechniętą, wieczną optymistką, która ani na chwilę nie przestaje być aktywna i stara się jak najefektywniej dzielić obowiązki mamy i żony ze swoimi pasjami i zainteresowaniami.

Teraz kolej na edukacyjną drogę… 
Moja edukacyjna na pewno nie była autostradą z super gładką nawierzchnią i bez wybojów. Mogę ją raczej porównać do jednej z naszych zwykłych dróg krajowych, niejasno oznaczonych, z nierównościami i utrudnieniami, ale za to z pięknymi krajobrazami i licznymi emocjami towarzyszącymi podróżnym. Po ukończeniu gimnazjum stałam się uczennicą Liceum Ogólnokształcącego im. Kazimierza Wielkiego w Łęczycy, a dokładniej klasy o profilu przyrodniczym z rozszerzoną biologią, chemią i geografią. Przez całe trzy lata zastanawiałam się co robić po maturze, w którą stronę powinnam się skierować, aby do czegoś w życiu dojść. Nie było łatwo, tym bardziej, że  równie dobrze czułam się w przedmiotach humanistycznych, jak i ścisłych, a  nauka nie sprawiała mi większych trudności. Pod koniec liceum musiałam stoczyć wewnętrzną walkę: rozum wraz z rodzicami i mądrymi statystykami podpowiadał studia farmaceutyczne i kierunki techniczne - tzw. "zawody przyszłości", serce natomiast nie dawało spokoju i głośno krzyczało, że praca z człowiekiem i dla człowieka to jest to, co naprawdę chcę w życiu robić. I jak to zwykle u mnie bywa nie "szkiełko i oko",  ale moje idealistyczne i pełne wiary i zapału serce zwyciężyło. Początkowo podjęłam dzienne studia na kierunku "pedagogika społeczna w zakresie pracy opiekuńczej i socjalno-wychowawczej" na Uniwersytecie Łódzkim. Po pierwszym roku udało mi się dostać na drugi dzienny kierunek- psychologię o specjalizacji: psychologia rodziny, rozwoju i edukacji, również na Uniwersytecie. Szczęśliwie obroniłam dwie prace magisterskie i dziś czasem żartobliwie o sobie mówię, że jestem magistrem do kwadratu.

Wiele  Pani osiągnęła… Czy po drodze  było trudno? 
Najważniejszym momentem było wybranie określonego kierunku, jednak kiedy zdecydowałam się już na studia humanistyczne i podjęłam ku temu odpowiednie kroki było o wiele łatwiej, bo ciągle przyświecał mi cel i niczym latarnia morska dla żeglarza przypominał mi o tym, co jest dla mnie najważniejsze. Były momenty, że wcale nie było łatwo i to światło lekko zakrywała mgła. Dziś gdy wspominam okres studiów, to wieczne zabieganie, jedzenie w biegu między uczelniami, podwójne sesje, a co za tym idzie dwa razy więcej egzaminów - zastanawiam się, skąd miałam tyle energii i samozaparcia, żeby to wszystko pogodzić. Najczęściej dochodzę do wniosku, że to dzięki rodzinie, przyjaciołom i licznym zajęciom związanym z moimi zainteresowaniami, które były moim azylem pomagającym oderwać się od problemów i naładować akumulatory na kolejne dni. Przyznam się, że było tak nie tylko na studiach, ale już dużo, dużo wcześniej. W orkiestrze dętej gram już od 20 lat, a zespół wokalny najpierw "Kefirek", potem gimnazjalną "Małą pozytywkę"  i scholę "Confido" zamieniłam na zespół wokalny "Cantabile".  Chyba nigdy nie wyrosnę z tego mojego muzycznego hobby, ale odnoszę wrażenie, że im więcej zajęć posiadam, tym lepiej potrafię się zorganizować i wbrew pozorom-  nie tracę dużo czasu na niepotrzebne rzeczy, a skupiam się na tym, co naprawdę dla mnie ważne i wartościowe.

Czy obecna praca spełnia  Pani oczekiwania? Czy jest zgodna  z Pani  zainteresowaniami? Czym zajmowała się Pani wcześniej? 
Obecnie od dwóch lat pracuję w kancelarii podatkowej, a więc jestem księgową, która pomaga prowadzić finansowo firmy i nalicza im podatki. Jak sami wiecie, nie jest to praca o jakiej marzę i jakiej ciągle szukam, jednak w dobie dzisiejszego rynku pracy cieszę się, że mogę aktywnie wykorzystać ten czas i nauczyć się czegoś nowego. Zanim skończyłam studia przez dwa lata byłam wolontariuszką w Domu Dziecka dla Małych Dzieci w Łodzi. Zajmowałam się tam nastoletnimi dziewczynami, które były już mamami i przebywały tam wraz ze swoimi dziećmi. Była to praca nieodpłatna finansowo, ale niezwykle wdzięczna i satysfakcjonująca, zwłaszcza wtedy kiedy zdobyłam zaufanie i przyjaźń mieszkańców tego domu. Przeżyć i emocji, jakie dane mi było tam doświadczyć nie da się przeliczyć na żadne pieniądze.  To właśnie dzięki nim otworzyły mi się oczy i uszy na wiele spraw, o których wcześniej nie miałam zielonego pojęcia i pozwoliły docenić to, co w życiu najważniejsze:  rodzinę, miłość i poczucie bezpieczeństwa. Po studiach rozpoczęłam niezwykle trudną i wymagającą pracę na pełnym etacie, bez prawa do urlopów i zwolnień, czasem nawet w szkodliwych warunkach i hałasie...za to z zadowolonym klientem, gdzie słowa "fajna jesteś, wiesz?" i "kocham Cię najbardziej na świecie" połączone z buziakami, uściskami i uśmiechem są jedynym wynagrodzeniem i premią. Tak, to bycie mamą jest tym, czym zajmuję się nieprzerwanie od prawie czterech lat i co dostarcza mi niewiarygodnie dużo wrażeń, uczuć i emocji. Połączenie teorii zdobytej w trakcie studiów z praktyką życia pozwalają mi czynić z roli mamy prawdziwą przygodę życia i cieszyć się z odkrywania świata i zdobywania nowych umiejętności prze Franka. Obserwacja jego rozwoju i czynny w nim udział to coś niesamowitego. Staram się niczego nie przegapić, bo wiem, że to coś niepowtarzalnego i wielkiego móc towarzyszyć małemu człowiekowi w poznawaniu  otoczenia i siebie samego. Posiadanie rodziny i dziecka miało również pozytywny wpływ na wykonywanie mojej pracy asystenta rodziny przy Gminnym Ośrodku Pomocy Społecznej w Świnicach Warckich. Moim zadaniem była pomoc rodzinom, które znalazły się w trudnej sytuacji życiowej i potrzebowały pomocnej dłoni, aby móc z niej wyjść. Dzięki temu, że miałam praktyki, w trakcie studiów, wolontariat, byłam asystentem rodziny jestem dziś pewna, że to jest właśnie moja droga, że tylko taka praca może nadać sens mojemu życiu i wiem, jaki posiadam cel i ku czemu kieruje mój zapał i moją energię.

To może jeszcze jakiś „podyplom”? 
Kierunki związane z pracą z drugim człowiekiem, takie właśnie jak pedagogika i psychologia , mają to do siebie, że nie wystarczy raz zdobyć tytuł magistra, ale trzeba ciągle poszerzać wiedzę i zdobywać nowe umiejętności, żeby nadążać za "nowościami" naukowymi. Dlatego też właśnie zdecydowałam się na studia podyplomowe na kierunku oligofrenopedagogika, czyli praca z ludźmi niepełnosprawnymi. Nie ukrywam, że nie boję się nowych wyzwań i jeśli tyko miałabym szansę na pracę w wyuczonym zawodzie gotowa jestem na dalsze kształcenie w tym kierunku.

A co z Pani marzeniami? Wokół jakich, odległych czy bliskich planet oscylują? 
Gdyby nie marzenia i plany, moim zdaniem życie człowieka nie miałoby żadnego sensu.  Dla mnie osobiście są takimi bateriami, dzięki którym mam energię rano wstać i z uśmiechem na ustach i potem na czole wziąć się do działania. Mam wiele marzeń, zarówno tych dużych, jak i małych. O jednym już wiecie...bardzo chcę pracować jako pedagog i psycholog. Drugim bardziej materialnym marzeniem jest wykończenie własnych "czterech kątów". Zarówno pierwszy jak i drugi cel jest do osiągnięcia i mam nadzieję,  że w niedalekiej przyszłości będę mogła się pochwalić nową pracą i upragnionym mieszkaniem. O reszcie marzeń nie chcę mówić, żeby tradycyjnie nie zapeszyć. Jeśli tylko zdrowie dopisze mnie i moim najbliższym to wszystko jest możliwe i wierzę, że pomyślnie się ułoży.

A wspomnienia? Czy w pamięci zapisały się na tyle ważne obrazy z gimnazjum, że wracają we wspomnieniach…?
Kiedy myślę o gimnazjum to przed oczami jak zwykle stają mi ludzie... Uśmiechnięte  twarze kolegów i koleżanek, niektórych lubianych bardziej, innych trochę mniej, ale za to wszystkich znanych z imienia, nazwiska i klasy, do której chodzili. Wciąż widzę także sympatyczne wizerunki nauczycieli, słyszę w uszach ich słowa i anegdoty przez nich opowiadane.  Gimnazjum to dla mnie nie budynek, bo jak wiecie przez prawie cały czas nauki korzystaliśmy z klas szkoły podstawowej, ale właśnie społeczność, spotkania i przyjazna atmosfera. Nie sposób opowiedzieć wszystkiego, co przywołuje moja pamięć, ale liceum i studia to była już zupełnie inna bajka. Tu w gimnazjum w Świnicach wolniej płynął czas, znajomi nie byli tylko tymi, których mamy w gronie znajomych na portalach społecznościowych, a nauczyciele nie zajmowali się jedynie przekazywaniem wiedzy i sprawdzaniem jej - ale znali nas razem z naszymi mocnymi i słabymi stronami, dzięki czemu wiedzieli jak nas zmobilizować i zachęcić do działania. Nikt tu nie był bezimienny, ale każdy swoją indywidualnością nadawał naszej szkole odpowiedni charakter. "Gimnazjum - to brzmi dumnie" - taki był temat jednej z lekcji przygotowującej nas na reformę edukacji. Ja dziś śmiało mogę powiedzieć:  jestem dumna z tego, że należę do grona absolwentów Gimnazjum w Świniach Warckich.

Egzamin gimnazjalny – wyzwanie czy „fraszka” w porównaniu z późniejszymi zmaganiami? 
Każdy egzamin jest dla nas czymś nowym, nieznanym i stresującym. Pamiętajcie jednak, że zazwyczaj kończy on jakiś etap, podsumowuje pewien okres czasu i jest przepustką do czegoś nowego. Tak jest również z egzaminem gimnazjalnym - pomyślcie o tym i zmobilizujcie się na tyle, żebyście to Wy mogli wybrać szkołę, w której chcecie kontynuować naukę, a nie żeby to wynik egzaminu decydował o tym, w jakim kierunku zmierzać będzie Wasza przyszłość. Przed Wami jeszcze matura, egzaminy zawodowe, sesje na studiach. Nie zapomnijcie jednak o tym, że najważniejszy egzamin zdajecie niemal każdego dnia - egzamin z bycia dobrym, uczciwym człowiekiem.  Trzymam za Was kciuki i z całego serca życzę Wam powodzenia w wyborze dalszej drogi życiowej!

Jak to jest być dorosłym i odpowiedzialnym? Czy tak właśnie, będąc jeszcze w gimnazjum, wyobrażała sobie Pani swoją przyszłość? 
Dorosłość i odpowiedzialność to nie przywilej, który otrzymujemy z chwilą uzyskania pełnoletniości, ale ogromne wyzwanie i obowiązek. Każdy nastolatek (także i ja w Waszym wieku) marzy o tym i nie może doczekać się chwili, kiedy będzie mógł sam o sobie decydować i być niezależnym. Bywają jednak w dorosłym życiu takie chwile, kiedy człowiek chciałby choć na chwilę znów stać się dzieckiem, za którego ktoś inny podejmie trudną decyzję wraz z jej konsekwencjami. Teraz to ja sama muszę brać odpowiedzialność nie tylko za swoje życie, za swoje wybory, ale także troszczyć się i zabiegać o przyszłość mojej rodziny, a szczególnie mojego dziecka. Jest to chyba największy i najtrudniejszy egzamin w życiu, ale daje bardzo dużo radości i nadaje sens codziennym wyzwaniom i przeciwnościom.

I poprosimy jeszcze coś od siebie… może do naszych uczniów, jakieś rady dla nich? Może dla nas? 
Kochani Gimnazjaliści! Wykorzystajcie dany Wam czas najlepiej jak potraficie. Nie zamykajcie się na to, co dzieje się wokół Was, ale korzystajcie pełnymi garściami z tego, co proponuje Wam szkoła i nasze lokalne środowisko. Przede wszystkim jednak bądźcie dla siebie  mili, życzliwi i empatyczni.. Tylko w klimacie przyjaznej i ciepłej atmosfery, w otoczeniu dobrych znajomych i pod czujnym okiem Waszej wybitnej Kadry Pedagogicznej wiedza sama wchodzi do głowy, a egzamin gimnazjalny nie jest straszny! Życzę Wam abyście kiedyś, tak jak ja - z łezką w oku i drżącym sercem wspominali lata spędzone w tej właśnie szkole - w Gimnazjum im. Świętej Faustyny w Świnicach Warckich. Jeszcze raz życzę Wam połamania długopisów, a nauczycielom dużo sił, wytrwałości i wiary w to, że nasza świnicka gimnazjalna młodzież jest naprawdę wyjątkowa i przynosi szkole dobrą sławę.

Dziękujemy. Zapewniamy, że z całym Pani rocznikiem czujemy niezwykłą więź. Współpraca, którą nawiązaliśmy dla dobra i ku „nauce” naszych obecnych uczniów, jeszcze ją pogłębia i umacnia…

Mamy nadzieję, że nasi wychowankowie zapamiętają to niezwykle optymistyczne przesłanie wywiadu. Zycie zawsze musi być wyzwaniem, pełnym uporu i konsekwencji w dążeniu do najważniejszych celów. To także radość z jasnych chwil i świadomość bycia szczęśliwym. Życie można nazwać nieustannym poszukiwaniem, koniecznie wiązać z akceptacją trudniejszych chwil, a jednocześnie nie wolno przeoczyć ciepła promieni, które przesyła drugi człowiek. Dziękujemy również za pogodne spojrzenie na gimnazjalną rzeczywistość, które wzmacnia nauczycielskie "własne o sobie mniemanie" i mobilizuje do sięgania... poza horyzonty.






 Wstecz

Certyfikat "Projekt z klasą"